WIADOMOŚCI

1000 dni starań o jedną wiatę przystankową

  • Ponad 3 lata radny Marek Marchewczyński walczył o wiatę przystankową na pl. 500-lecia.
  • Wiata ma służyć podróżnym jadącym w kierunku Tuszyna.
  • Ostatecznie burmistrz postawił ją dopiero pod koniec 2017 roku. Dlaczego musieliśmy czekać tak długo?

Gdy w czerwcu poprzedniego roku pisaliśmy, że Chińczycy w 6 dni budują wieżowiec, a burmistrz Rzgowa 852 dni robi projekt odwodnienia ulicy, byliśmy przekonani, że dłużej już nic nie potrwa. Rzeczywistość jednak zweryfikowała te nadzieje. Oto na wiatę przystankową w centrum Rzgowa przyszło mieszkańcom czekać ponad 1000 dni (słownie: tysiąc).

O wiatę przy placu 500-lecia, dla jadących w kierunku Tuszyna, od początku kadencji zabiegał radny Marek Marchewczyński. Od grudnia 2014 dopytywał o nią nieustannie kolejnych burmistrzów. Ostatecznie, pod koniec 2017 roku, wiata stanęła we wskazanym przez radnego miejscu. Dlaczego burmistrz Mateusz Kamiński nie kwapił się do realizacji tego wniosku? Powodów mogło być kilka.

Po pierwsze, w kierunku burmistrza często padają zarzuty, że nie jest skory do realizacji postulatów osób, które zagrażają jego pozycji politycznej. A nie jest przecież tajemnicą, że wielu rzgowianom podoba się bezkompromisowy styl Marchewczyńskiego. Radny nie przyjmuje do wiadomości, że czegoś się nie da zrobić. Drąży temat, aż znajdzie sposób. Nawet, jeżeli czasem proponuje rozwiązania kontrowersyjne. Zwłaszcza w kontekście asekuracyjnej postawy burmistrza, o którym często mówi się, że szuka problemów, zamiast rozwiązań – na jego tle Marchewczyński wypada więc bardzo dobrze.

Po drugie, przeciwnikiem wiaty był mieszkaniec zajmujący eksponowane stanowisko w strukturach Ochotniej Straży Pożarnej. Żadnemu burmistrzowi nie było na rękę robienie sobie w nim wroga – strażacy to przecież liczni wyborcy.

Po trzecie, niektórzy radni w sprzeciwie wobec wiaty widzieli szansę na przypodobanie się burmistrzowi. Dochodziło więc do komicznych wręcz sytuacji, np. gdy radny i strażak Radosław Pełka chciał wycofać wniosek w sprawie wiaty, który wcześniej sam podpisał.

To wszystko są jednak polityczno-wyborcze rozgrywki, a one nigdy nie powinny być dla burmistrza ważniejsze niż dobro mieszkańców. Czy to nie wstyd, że na wiatę przystankową musieliśmy czekać aż 3 lata?

2 komentarze do “1000 dni starań o jedną wiatę przystankową

  1. Radny starałeś się o wiatę to powinien mieć przy niej dyżur, co wtorek i chociaż posprzątać wokół jej bo wstyd takiego bałaganu w centrum miasta

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *