OPINIE WIADOMOŚCI

Mieszkańcy chcieli wyrazić swoje uwagi do procedowanej strategii dla gminy. Jan Michalak nie dał im dojść do głosu

  • Mieszkanka chciała zabrać głos w sprawie procedowanej uchwały.
  • Jan Michalak nie pozwolił jej się wypowiedzieć i kazał czekać blisko 7 godzin!
  • Czy burmistrz z obecną większością w RM uważają, że są nieomylni i nie muszą słuchać uwag mieszkańców?

Na sesji Rady Miejskiej (28 grudnia) omawiano m.in. Strategię Gminy Rzgów. Zdaniem mieszkańców w odświeżonym dokumencie zmniejszono ochronę mieszkańców przed uciążliwymi inwestycjami.

W starej strategii z 2013 widniał zapis: Działanie II.1.2 „Wprowadzenie ograniczeń w hodowli zwierząt na obszarach o zwartej zabudowie”. Rzecz jasna nie chodziło tu o utrudnianie pracy rolnikom – wiadomo, że na wsi hoduje się zwierzęta i jest to normalne. Przeciwko temu nikt nie protestuje, ani nikt nie chce temu przeciwdziałać.

Zapis w strategii pomagał natomiast w walce z nieuczciwymi biznesmenami. Stawiali oni zakłady przemysłowej hodowli, w których znacząco przekroczone były normy prawne odnośnie uciążliwości inwestycji dla środowiska i ludzi.

To m.in. powołując się na ten zapis ze strategii Dorocie Cisowskiej-Karolczak udało się wygrać w sądzie z właścicielem świniarni w Grodzisku. Naczelny Sąd Administracyjny unieważnił pozwolenie na budowę przemysłowej świniarni w terenie o zwartej zabudowie mieszkaniowej.

W nowej strategii znajdziemy już dużo bardziej ogólny zapis: „ograniczenie możliwości prowadzenia działalności uciążliwej dla czystości powietrza na obszarach o zwartej zabudowie”. Na czym polega różnica w tych zapisach ? Najkrócej mówiąc – to, że coś potwornie śmierdzi, według prawa wcale nie musi być działaniem uciążliwym dla czystości powietrza.

Istnieje bowiem luka prawna – jest nią brak ustawy odorowej. W rozumieniu prawa, gdy nie ma ustawy, smród nie istnieje. A skoro nie istnieje, to nie jest uciążliwy! Taki zapis w nowej strategii może otworzyć drogę do tego, by w gminie powstały gigantyczne zakłady przemysłowej hodowli, liczące tysiące zwierząt, tuż obok domów.

Mieszkanki gminy, działające w stowarzyszeniu „Mówimy nie uciążliwym inwestycjom na naszym terenie” chciały zwrócić uwagę że zmiana zapisu w strategii może narazić każdego mieszkańca gminy na niebezpieczeństwo. Niestety Jan Michalak nie dopuścił ich do głosu podczas omawiania strategii. Przewodniczący „łaskawie” pozwolił mieszkankom wypowiedzieć się w tej kwestii kilka godzin później, gdy strategia była już dawno uchwalona głosami klubu radnych „Rzgów Naszą Gminą”, do którego należy także Michalak.

Jest to sytuacja bulwersująca z kilku przyczyn. Po pierwsze, mieszkanki jako jedyne na sali posiadały fachową i praktyczną wiedzę nt. walki z inwestycjami uciążliwymi dla mieszkańców. Warto więc było ich wysłuchać.

Po drugie, oddawanie głosu mieszkańcom ws. uchwały, która została już dawno przegłosowana, to śmianie się im w twarz. Jeden z mieszkańców Kalina oburzony po sesji napisał na naszą skrzynkę kontakt@serwer1864373.home.pl: „Panie Michalak, my lepiej traktujemy psy, niż Pan traktuje mieszkańców. Coś czuję, że tymi psami poszczują pana przed wyborami w niejednym gospodarstwie. Taka będzie cena za Pana pychę, arogancję i za upokarzanie mieszkańców”.

Jak na zarzuty odpowiedział Jan Michalak? Wykorzystuje przeciwko mieszkańcom statut, na siłę interpretując jego zapisy w sposób skrajnie niekorzystny dla osób, które chcą zabrać głos: „Proszę zajrzeć do statutu gminy, tam jest odpowiedź. W regulaminie jest powiedziane, że mieszkańcy mogą zabierać głos i zadawać pytania, ale nie podczas procedowania i dyskusji nad uchwałami. Przy punkcie „sprawy różne” mieszkanki nie czekały, udzieliłem im głosu. A to że obrady tyle trwały i trzeba było czekać tak długo, to trudno. Nie jest to moja wina” – bez cienia zażenowania czy skruchy przyznał w rozmowie z „Nowym Rzgowem” Michalak.

Niedopuszczanie do głosu mieszkańców, którzy chcą się wypowiedzieć w sprawie procedowanej uchwały, to kolejne antyobywatelskie działanie Jana Michalaka. I kolejne uprawnienie, które odbiera im przewodniczący RM. Przypomnijmy, że po wyborach w 2014, gdy większość miał klub radnych „Lepsza Przyszłość w Twoich Rękach”, a przewodniczącym był Jarosław Świerczyński, takie uprawnienie dla mieszkańców było wprowadzone.

Czy tę prawdę próbowano ukryć przed głosowaniem?
  • Jan Michalak dopilnował, żeby radni przed głosowaniem nad nową strategią gminy nie wysłuchali tych słów mieszkańców.
  • Nie dopuszczono ich do głosu, przewodniczący kazał im czekać 7 godzin do wolnych wniosków, gdy było już dawno po głosowaniu.

Nasza gazeta zawsze jest otwarta na głosy od mieszkańców. U nas mogą wypowiadać się bez skrępowania. Dlatego drukujemy dla Państwa obszerne fragmenty ich wypowiedzi z sesji.

Dorota Cisowska-Karolczak o wykreśleniu ze strategii zapisu „Wprowadzenie ograniczeń w hodowli zwierząt na obszarach o zwartej zabudowie”:

Jak to jest? O co tu tak naprawdę chodzi? Była grupa ludzi poszkodowanych przez świniarnię. I tylko jeden człowiek, który ją zbudował. Tej większości ludzi się przez tyle lat nie broniło. Nagle wszystkie mechanizmy się uruchamia, żeby bronić tego jednego człowieka. Jaki jest prawdziwy powód? Jaka jest intencja?

Dzisiaj już wiemy, czemu ta zmiana strategii ma służyć. Temu, żeby dokonać kolejnej próby obejścia przepisów prawa i spróbować przy następnym podejściu zalegalizować tę samowolę budowlaną. Takie jest nasze zdanie, uważam że naprawdę mamy tutaj sporo powodów, żeby uważać, że taka jest rzeczywiście prawdziwa intencja zmiany i wykreślenie tego punktu ze strategii. Mam nadzieję, że mieszkańcy będą potrafili we właściwy sposób ocenić te działania.

Dorota Cisowska-Karolczak do burmistrza Rzgowa, w związku z odrzuceniem uwag mieszkańców do strategii:

Panie Burmistrzu, bardzo mocno w czasie debatowania nad strategią mówił Pan że to regulacje, które mają zadowalać wszystkich. I że bardzo będzie Pan dbał o interes wszystkich. Moje pytanie brzmi więc: na podstawie jakiej ankiety została ta nowa strategia opracowana? Wszyscy na tej sali wiedzą, że w badaniu wzięło udział 86 osób! A Pan się powołuje, że jest Pan reprezentantem dla 10 tys. mieszkańców tej gminy. To ja chcę podkreślić, że nasze stowarzyszenie liczy 30 osób. Czyli tyle co 30% ankietowanych!

Dorota Cisowska-Karolczak o przemysłowej świniarni wybudowanej pod oknami mieszkańców Grodziska i braku pomocy radnych i burmistrza dla mieszkańców:

Cały czas próbujecie Państwo podkreślać, że doszło do jakiegoś nieporozumienia, niezgody sąsiedzkiej. To jasno świadczy o tym, że przychodzenie do Państwa tutaj i rozmowa o tym, jest jak walenie głową w beton. Takie mam odczucia jako zwykły mieszkaniec.

Nie chodzi tutaj o spór sąsiedzki. Chodzi o złamanie prawa. Mam w ręce ostateczną decyzję Wojewody ws. stwierdzenia nieważności pozwolenia na budowę świniarni. Ta inwestycja powstała tylko dlatego, że złamane zostały wszystkie przepisy prawa miejscowego. Gdzie wyście byli przez ten czas? Gdzie była Rada? Gdzie był Burmistrz ówczesny? Gdzie był radny z naszego terenu [Bartoszewski – przyp. red.]. Gdzie on był jak mieszkańcy przychodzili tutaj ze swoim problemem?

Dzisiaj mówi się tu, że dwie strony mają problem, są pokrzywdzone. Pan Burmistrz tak „ładnie” powiedział, że teraz będziemy mieć bezrobotnych kolejnych, bo pan rolnik nie będzie miał pracy. Ja chyba z 10 razy w życiu traciłam pracę i byłam bezrobotna i nikogo to nie interesowało. Nigdy nie korzystałam z pomocy państwa, opieki społecznej, musiałam sobie poradzić. Szanowni Państwo, my naprawdę nie chcemy tutaj niczego, tylko przestrzegania prawa miejscowego. I tego będziemy się trzymać i tego będziemy bronić.

Ewa Witczak o słowach burmistrza, który sugerował radnej „bycie z większością” oraz o tym, że przewodniczący Rady Jan Michalak kazał czekać mieszkańcom kilka godzin na zabranie głosu.

Ja bym chciała zabrać głos w imieniu mieszkańców. Zwykłych prostych mieszkańców, którzy przychodzą na sesję i dowiadują się, że trzeba „przekupić” 8 radnych żeby coś przeszło, żeby nie przeszło, ci są dobrzy, ci są niedobrzy…

Chcieliśmy wystąpić dzisiaj przed głosowaniem o strategii i przedstawić, że chcemy wystąpić w imieniu wszystkich mieszkańców. Nie chodzi nam tylko o mieszkańców Grodziska, o jedną inwestycję. Wystąpiliśmy z uwagą do p. Burmistrza ws. wszystkich mieszkańców. Na każdym terenie może powstać inwestycja, która będzie zagrażała zdrowiu i życiu mieszkańców. A Pan Burmistrz odpisuje nam, jakby to była nasza jedyna prywatna sprawa.

My nie mamy zamiaru walczyć z radnymi. My chcemy dla siebie zdrowia, przyjaznej atmosfery. I chcemy być uznawani w gminie jak zwykli obywatele. Mamy swoje problemy. Każdy idzie do pracy, nie ma czasu do Państwa przychodzić, dlatego występujemy jednostkowo. Ale my rozmawiamy, chodzimy wieczorami do mieszkańców, wysłuchujemy ich boleści. Chcemy przyjść tutaj i je przedstawić. I jak jesteśmy traktowani?

Jak mają tu mieszkańcy do Państwa przyjść? Dowiadują się w ostatniej chwili, że zmieniono im autobus, że tu jest zmiana, nie będzie chodnika, albo będzie. Ja się nie dziwię, że nie przychodzą. Bo wiedzą, że rajcy co powiedzą, tak będzie. Obudźcie się! Ja rozmawiam z ludźmi, oni mówią mi „po co ja mam tam iść, jak i tak nie będzie sprawa załatwiona, bo jeden radny już ją skreślił?”.

Ewa Witczak o nowej strategii dla gminy i oporze radnych:

Ja mam tylko jedno pytanie. Który pan radny przeczytał w ogóle tę strategię? Co w niej jest napisane? Że udział społeczeństwa jest w niej najważniejszy! Że to społeczeństwo tworzy tę strategię! Więc po to złożyliśmy wniosek, bo dzisiaj to spotkało nas, a jutro może spotkać kogoś w innej miejscowości.

Ale ci mieszkańcy nie przychodzą do was. A ile powstało już takich inwestycji spornych? Ile jest w Kalinie, w Kalinku? Ludzie już narzekają, że wyjść z domu nie mogą. Ale po co tu mają przyjść? Bez sensu, przecież to „ma być”, „musi być”.

My mówimy dobrze, niech będzie, „może być”, ale zgodnie z prawem. Nie róbcie ludziom podłości, tylko po to, żeby jeden człowiek miał pracę. Ja też mam pracę, ale nikogo nie truję. Tak jak teraz my jesteśmy truci. Państwo radni z innych miejscowości tak krzyczycie dzisiaj. A dzisiaj to spotkało nas, a jutro może spotkać Was. Daj Wam Boże żeby tak nie było.

Zbigniew Jacek Waprzko o zachowaniu burmistrza Kamińskiego i nieudzielaniu głosu mieszkańcom:

Dziękuję za udzielenie głosu, chociaż późno jest. Panie Burmistrzu, Szanowni Radni, traktujmy ludzi poważnie. Można mieć sympatię do niektórych mieszkańców większą lub mniejszą, ale jeżeli ludzie występują z konkretnymi sprawami, to ja mam wrażenie że Państwu się pomyliły role. To Państwo zostaliście wybrani, żeby tym ludziom służyć. Nie odwrotnie!

Naprawdę Panie Burmistrzu, taka prośba, chcę Panu może trochę doradzić, bo to zadziała na Pana korzyść. Pan powinien być tutaj ponad podziałami. Po co zaogniać sytuację? Bo ewidentnie jak obserwuję tak obiektywnie, to wpisuje się Pan tylko i wyłącznie w jedną stronę opcji politycznej.

Po co? Nie na tym rzecz polega. Jest Pan dla mieszkańców, mieszkańcy na Pana głosowali, trzeba to uszanować. Ma Pan pretensje nieraz, że się zaognia atmosferę. Ale to Pan niepotrzebnie ulega emocjom, robi wycieczki personalne, po co?

Zbigniew Jacek Waprzko o decyzji wojewody ws. przemysłowej świniarni w Grodzisku:

Panie Burmistrzu, chciałbym żeby się Pan ustosunkował do decyzji Wojewody, która pokazała, że zostało złamane prawo. Szczególnie w kwestii uwarunkowań prawnych dotyczących ochrony środowiska. Bo najpierw te uwarunkowania powinny być spełnione, a dopiero później powinno być wydane pozwolenie na budowę. Co z tym Państwo zrobicie? Jak ten problem rozwiążecie? Bo wydaje mi się, że nieumieszczenie tego problemu w strategii stworzy kolejną eskalację konfliktu.

Do wypowiedzi mieszkańców smutną puentę dopisał Mateusz Kamiński, który poinformował zgromadzonych, że Urząd Miejski nie zamierza ustosunkowywać się do decyzji wojewody. Burmistrz powiedział jeszcze: „Ja też kiedyś mieszkałem blisko takiej hodowli trzody chlewnej, bo tak to było tutaj w Rzgowie. I jednak mimo wszystko tam się udało dojść do porozumienia. Ale tam mieszkańcy wyszli też naprzeciw temu człowiekowi ze zrozumieniem”. Czy taka jest rada burmistrza-prawnika dla pokrzywdzonych mieszkańców? By wyjść ze zrozumieniem do biznesmena który łamie prawo, na co są wyroki sądów i decyzja wojewody?

2 komentarze do “Mieszkańcy chcieli wyrazić swoje uwagi do procedowanej strategii dla gminy. Jan Michalak nie dał im dojść do głosu

  1. Pani Karolczak nie mieszka w Grodzisku, a tylko przeszkadza Jej gospodarstwo rolne w tej miejscowości,a są przeciez w całej gminie, świata nie da się naprawić takimi głupotami ludzie głodują

  2. Ależ Pan pisze bzdury o głodowaniu .Tu chodzi o przestrzeganie prawa przez urzędników oraz wykonywanie przez urzędników i burmistrza wyroków sądowych

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *