WIADOMOŚCI

Mieszkańcy narażeni na hałas załamani. Burmistrz nie może się zdecydować, czy im pomóc czy nie

Jak informowaliśmy w poprzednim numerze „Nowego Rzgowa”, Stowarzyszenie „A1-budowa ekranów akustycznych” walczy z GDDKiA o postawienie brakujących ekranów wzdłuż autostrady A1 i trasy S8. Hałas, jakiego doświadczają w swoich domach okoliczni mieszkańcy, jest trudny do zniesienia. Bardzo liczyli oni na pomoc burmistrza Kamińskiego. Czy jest szansa, że się doczekają?

Jakiej pomocy potrzebują mieszkańcy?

Stowarzyszenie chce zamówić 4 profesjonalne pomiary hałasu, aby przekonać  marszałka województwa łódzkiego, jak głośno jest w domach osób mieszkających wzdłuż autostrady A1.

Ich łączny koszt to 9,2 tys. zł, a więc w skali budżetu gminy to pieniądze relatywnie małe. Początkowo wszystko wskazywało na to, że burmistrz zgodzi się pomóc mieszkańcom. Podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej okazało się, że sprawa wcale nie jest pewna. Dlaczego?

Jakie wątpliwości ma burmistrz?

Pomiary planuje robić też GDDKiA, więc burmistrz zastanawia się, czy jest sens finansować te, które chcą zamówić mieszkańcy. Mateusz Kamiński obawia się podważania kompetencji GDDKiA:

– Powiedzmy do 7 września ja w tej sprawie podejmę decyzję i jakoś to postaram się sfinalizować. Natomiast to wcale nie oznacza, że się zdecydujemy, że ja dzisiaj mówię „tak” na te pomiary. Bo mówię, ja jestem cały za tym, żeby te uciążliwości zmniejszać, natomiast stawianie sprawy w takiej sytuacji, że to GDDKiA jako organ państwowy, że go trzeba sprawdzać, że on może coś robić nierzetelnie, nie jest to najzręczniejsza sytuacja. I mówię, tak to wygląda. Musimy się zastanowić parę dni co z tym zrobić, bo mówię, z jednej strony jest problem, a z drugiej strony każdy ma swoje zadania w demokratycznym państwie prawnym.

Radni z klubu „Rzgów Naszą Gminą” przeciw pomocy mieszkańcom?

W sukurs burmistrzowi przyszli radni z klubu „Rzgów Naszą Gminą”, którzy niezbyt przychylnie wypowiadali się na temat pomocy mieszkańcom. Radny Jan Spałka mówił:

– W sprawie tych nieszczęsnych ekranów. Chcemy drogi, wiadomo, że są potrzebne. (…) Coś za coś. Sami robimy sobie problemy. Jeżeli są te autostrady, wiadomo jest jakiś ruch, jest jakiś szum.

Wtórował mu klubowy kolega, radny Radosław Pełka: – Przecież te ekrany są nikomu niepotrzebne. Mieszkanka 100 metrów obok autostrady chce budować osiedle domów jednorodzinnych. To chyba jej nie przeszkadza tam hałas.

Dlaczego konieczne są niezależne ekspertyzy?

Mieszkańcy nie bardzo rozumieją, nad czym zastanawia się burmistrz. Oczywiste jest, że firmy prowadzące pomiary na zlecenie GDDKiA będą działać tak, by ich klient był zadowolony. A GDDKiA będzie zadowolona wtedy, gdy nie będzie musiała stawiać ekranów i wydawać na nie pieniędzy. W związku z tym Stowarzyszenie obawia się, że podczas pomiarów zleconych przez GDDKiA będą używane różnego rodzaju triki – np. mieszkańcom każe się zamykać okna, a badanie będzie się prowadzić w czasie, gdy wiatr wieje nie od autostrady, niosąc hałas, ale w przeciwnym kierunku. W ten sposób urzędnikom łatwiej będzie zdyskredytować starania mieszkańców. Dlatego ci chcą zamówić własne ekspertyzy.

Aby takie ekspertyzy miały sens, pomiary  muszą się odbyć mniej więcej w tym samym czasie, co pomiary zlecone przez GDDKiA. Czas więc ucieka, bo pomiary prowadzone przez GDDKiA ruszyły pod koniec sierpnia.

Burmistrz potrzebuje czasu, a czas działa na niekorzyść mieszkańców

Radna Ewa Fryczka z klubu „Lepsza Przyszłość w Twoich Rękach”, która działa w Stowarzyszeniu, powiedziała nam: – Jestem zdziwiona i bardzo rozczarowana tym, że burmistrz Kamiński nie ma pewności, czy przeznaczy pieniądze na pomiar hałasu. Taka deklaracja padła w lipcu, kiedy poszłam do niego z radnym Jarosławem Świerczyńskim. Burmistrz miał jedynie zadzwonić do wójta Andrespola, by się skonsultować jak zrobić to zgodnie z prawem. A teraz, na ostatniej sesji Rady Miejskiej, pan Kamiński mówi, że dopiero się będzie nad tym pochylał i że nie wiadomo, jak będzie z finansowaniem tych pomiarów. Nie podoba mi się taka płynna, powolna postawa.

Rozczarowanie mieszkańców postawą burmistrza jest tym większe, że wniosek w tej sprawie złożony został przez radnych Fryczkę i Świerczyńskiego 21 lipca. Podpisało go ponad 30 osób narażonych na nadmierny hałas. Burmistrz miał więc już mnóstwo czasu, by zastanowić się nad sprawą. W dodatku w Andrespolu podobnych do Kamińskiego rozterek nie miał wójt, który bez problemu zgodził się sfinansować pomiary hałasu, gdy prosili go o to mieszkańcy gminy.

– Eh, to jest cały burmistrz. Niby mówi, że chce pomóc, ale będzie się zastanawiał, czy można zapłacić, jak to zrobić, co pomyśli GDDKiA. Może się to skończyć tak, że w czasie kiedy on będzie dzielił włos na czworo, GDDKiA zrobi swoje i załatwi mieszkańców na szaro… Naprawę szkoda słów. Głosowałem na burmistrza Kamińskiego, ale dzisiaj bym już tego nie zrobił. Mam wrażenie, że wszystko za co się bierze, odbywa się w ślimaczym tempie. Nie to nam obiecywał! – kwituje mieszkaniec Romanowa.

Jeden komentarz do “Mieszkańcy narażeni na hałas załamani. Burmistrz nie może się zdecydować, czy im pomóc czy nie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *