OPINIE

Pani Basia na burmistrza

Nie wiem, o co chodzi z konferencją na temat biznesu zorganizowaną w rzgowskim ratuszu. Choć wojewoda Zbigniew Rau, posłanka Joanna Kopcińska i inne szychy mówili nieprzerwanie przez blisko dwie godziny, nic z tego nie wyniknęło. Gdyby nie nasza pani Basia, ten czas uznałabym za całkowicie stracony. Pani Basia to szef wszystkich szefów – opiekunka toalet, parku i placu zabaw. Pani Basia żadnej pracy się nie boi, a przede wszystkim – żadnej władzy.

Otóż wyobraźcie sobie, że w trakcie tej jakże nudnej konferencji pani Basia wparowała na salę (spotkanie było otwarte, więc nic nie stało na przeszkodzie) i jęła podejmować interwencję w sprawie przesadzania świerku w parku. Najpierw grzecznie powiedziała kim jest i co robi, a potem poprosiła zebranych, aby wstali do okien i zobaczyli jak zaorano park. „Tu rośnie choinka i podobno ma być przesadzona. Jest susza – i ten świerk, choćby studnię wody wylać, nie przyjmie się. Jeżeli ktoś ma zdrowy rozum i pomyśli, to tam obok choinki jest drzewo, zniszczone, uschnięte, które już się tylko psu na budę zda. To jest moje zdanie. Jesteście z województwa, z rady…”. W tym momencie do akcji wkroczyła Małgorzata Rózga, która próbowała opanować nasza panią Basię i dyskretnie odciągnąć ją od okien. Kurde, ale odlot!

Niektórzy może pomyślą, że wystąpienie pani Basi jest swojego rodzaju manifestem politycznym i podprogowym nawiązaniem do niedawnego odwołania Jarosława Świerczyńskiego z funkcji przewodniczącego RM (aka „przesadzenie Świerka”).

Jak się dowiedzieliśmy w ratuszu, choinka musiała zostać przesadzona, by zrobić miejsce na rododendrony. Czy na tym ma polegać ta „dobra zmiana”?

Justyna Małycha



2 komentarze do “Pani Basia na burmistrza

  1. Stoi dwóch turystów pod Pałacem Kultury i Nauki w Warszawie. Nagle widzą jak paralotniarz uderza w budynek i spada. I jeden mówi do drugiego: „JAKI KRAJ TACY TERRORYŚCI….”

  2. Przyłączam się całym sercem do protestu Pani Basi! Po rozpoczęciu prac w parku pisałam do Działu Komunalnego Urzędu Miasta, że rekultywacja trawników (wtedy jeszcze nie widać było prac nasadzeniowych) w taką suszę, i wówczas też wichurę, jest marnowaniem sił i środków (z kieszeni podatnika). No ale nasza polityka, także niestety lokalna, rozstaje się ze zdrowym rozsądkiem, zwłaszcza przed wyborami.
    PS.Oczywiście na swoją mailową interwencję nie otrzymałam żadnej odpowiedzi. Merytorycznej zapewne nie ma, a do politycznej wstyd się przyznać….

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *