WIADOMOŚCI

Cenzura w Radzie Miejskiej ?

  • Radnym nie przekazano krytycznego dla burmistrza pisma z połowy września. O jego treści dowiedzieli się z naszej gazety, zamiast z biura Rady Miejskiej.
  • Radni dopiero na ostatnią chwilę przed sesją dostają treść skarg na burmistrza.
  • Jan Michalak ma kłopot z określeniem podległości pracownika ds. obsługi Rady Miejskiej.

We wrześniu mieszkaniec skierował do wiadomości Rady Miejskiej i mediów list. Radni dowiedzieli się o nim jednak nie z biura RM, ale z łamów „Nowego Rzgowa”. Chodzi o list Sławomira Sieradzana, który opublikowaliśmy w październikowym numerze. W liście mieszkaniec ostro krytykuje burmistrza Mateusza Kamińskiego za politykę odnośnie komunikacji autobusowej z Łodzią.

Chociaż list datowany jest na 18 września, to do 25 października radni go nie otrzymali. Dlaczego? Zdaniem Jana Michalaka formalnie nie wpłynął on do Rady Miejskiej. Jednak na liście widnieje wyraźna adnotacja, że jest on przeznaczony do wiadomości nie tylko naszej redakcji, ale również m.in. Rady Miejskiej.

Podczas dyskusji radni zwrócili też Michalakowi uwagę, że ich zastrzeżenia odnośnie braku przekazywania informacji nie dotyczą tylko jednego pisma. Skargi na działalność burmistrza, które mieszkańcy złożyli w październiku, zostały przekazane wszystkim radnym dopiero na krótko przed sesją.

Michalak próbował przekonywać radnych, że nie ma możliwości wpływania na pracownika ds. obsługi Rady Miejskiej, który odpowiedzialny jest za dostarczanie radnym pism: – Z tego co ja się orientuję, to pani Karolina Jardzioch (pracownik ds. obsługi Rady Miejskiej – przyp. red) nie jest pracownikiem podległym przewodniczącemu rady tylko burmistrzowi.

Tymczasem, na co Michalakowi uwagę zwrócił radny Jarosław Świerczyński, paragraf 56. pkt. 2 Statutu Gminy Rzgów mówi wyraźnie, że taki pracownik podlega w sprawach merytorycznych przewodniczącemu RM. Pojawiły się wątpliwości, czy Jan Michalak zna statut, a więc jeden z  podstawowych dokumentów prawnych w rzgowskim samorządzie.

Mało tego – pod koniec sesji Jan Michalak wrócił do tematu listu Sieradzana i zaczął odczytywać jego fragmenty. A podobno nigdy nie wpłynął ani do Rady Miejskiej ani do niego… Zdziwionym radnym wytłumaczył: – Pismo wpłynęło, ale do kancelarii ogólnej, natomiast nie wpłynęło do kancelarii Rady Miejskiej. Dla wyjaśnienia dodajmy, że obie kancelarie znajdują się drzwi w drzwi na tym samym piętrze Urzędu Miejskiego.



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *