WIADOMOŚCI

„Państwo tej gminy nie kochacie! Państwo tej gminie szkodzicie!”

  • Mieszkańcy w szoku po wystąpieniu burmistrza na sesji Rady Miejskiej. Porównał rzgowiankę do komunistycznego dyktatora.
  • Czy mieszkańcy proszący urząd o informacje mają coś wspólnego z tajemniczymi, „pseudowyborczymi” materiałami?
  • Burmistrz popiera ograniczenie czynnego udział mieszkańców w sesjach.
  • Czy radny, który oddaje swój czas na wypowiedź mieszkance zasługuje na połajankę?

Nie wierzyłam własnym uszom, że Burmistrz Kamiński powiedział coś takiego”. „Jakie są granice arogancji władzy?”, „Przyganiał kocioł garnkowi”. To tylko część głosów, które docierają do nas od mieszkańców oburzonych wystąpieniem Mateusza Kamińskiego na sesji Rady Miejskiej 29 listopada. Co tak bardzo poruszyło mieszkańców?

Burmistrz porównał mieszkankę Rzgowa do komunistycznego dyktatora

Doktor nauk ekonomicznych Agnieszka Pruchniak od kilku miesięcy drąży temat remontu ulicy Południowej. Jej zdaniem doszło do nieprawidłowości. Ma także uwagi odnośnie dokumentacji tej inwestycji oraz wypowiedzi, które na jej temat Urząd Miejski udzielał mediom. Mieszkanka zadała w tej sprawie kolejne pytania na listopadowej sesji. Takiej reakcji burmistrza nie mógł się spodziewać chyba nikt.

Mateusz Kamiński zaczął od porównania Pruchniak do… komunistycznego dyktatora Fidela Castro: „(…) Człowiek się cały czas nie może przyzwyczaić do tego, że Fidel nie żyje, inni mówią tak samo długo”. Było to porównanie nie dość, że niegrzeczne, to jeszcze nieuprawnione. Agnieszka Pruchniak spokojnie czekała do punktu „wolne wnioski”, by zabrać głos w dyskusji. Jej wypowiedzi były przerywane przez docinki radnych z klubu popierającego burmistrza, zwłaszcza Marka Bartoszewskiego i Leszka Chwiałkowskiego. Tymczasem burmistrzowi nikt nie wylicza minut, nie przerywa i nie wypomina, ile razy zabrał głos.

Burmistrz popiera ograniczenia dla mieszkańców zabierających głos

Okazuje się, że taka dysproporcja na niekorzyść mieszkanki to jeszcze za mało. Burmistrz Kamiński jest zwolennikiem tego, by mieszkaniec mógł zabierać głos na sesji Rady Miejskiej dopiero, gdy zbierze 20 podpisów od mieszkańców. Mówił: „(…) ten projekt przewiduje w gminie do 20 tys. mieszkańców, że osoby spoza grona radnych mogą się wypowiadać, jeżeli przedstawią 20 podpisów i taki wniosek. (…) Dlatego jeżeli większością sejmową ten wniosek zostanie przyjęty, to ja będę z tego powodu bardzo, bardzo zadowolony”.

Pytania do burmistrza niemile widziane

Następnie burmistrz rozprawił się z osobami proszącymi Urząd Miejski o informacje: „My i nasi pracownicy poświęcają kilku osobom w tej gminie bardzo wiele czasu na udzielanie różnych odpowiedzi. Później widzimy, że w pseudowyborczych materiałach pojawiają się echa tych odpowiedzi. Także myślę, że ktoś te pseudowyborcze materiały tu konstruuje”. O jakie pseudowyborcze materiały chodzi? Nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że prawo dostępu do informacji mieszkańcom zapewnia art. 61 Konstytucji RP. Burmistrz Mateusz Kamiński jako prawnik powinien to dobrze rozumieć.

Okazywanie kultury również niemile widziane

Od burmistrza dostało się także opozycyjnym radnym. Gdy Marek Bartoszewski próbował przerwać Agnieszce Pruchniak wypowiedź, a radny Pełka skrupulatnie wyliczał ile czasu może jeszcze mówić, radny Jarosław Świerczyński powiedział, że oddaje swój czas na wypowiedź do dyspozycji mieszkanki. To nie spodobało się przewodniczącemu Janowi Michalakowi oraz burmistrzowi, który skomentował: „Jedna osoba przekazuje swój głos drugiej. Po prostu to jest totalna opozycja, która chce zaprzeczyć temu. co w gminie dzieje się dobrze”. Czy oddanie czasu przysługującego radnemu do dyspozycji mieszkanki godzinami czekającej na możliwość wypowiedzi, jest przejawem „totalnej opozycji”?

W jednej wypowiedzi Kamiński porównał mieszkankę do komunistycznego dyktatora, proszących o informację powiązał z konstruowaniem „pseudowyborczych” materiałów, a radnego, który zachował się kulturalnie wobec mieszkanki, nazwał totalną opozycją. Na koniec wszyscy usłyszeli jeszcze od burmistrza: „Państwo tej gminy nie kochacie! Państwo tej gminie szkodzicie!”.

„Myślę, że nasz burmistrz powinien przed wygłaszaniem takich przemów spojrzeć w lustro. To on peroruje na sesjach jak Fidel, wszędzie się lansuje jakby były wybory i jest totalną opozycją wobec każdego, kto nie patrzy w niego jak w święty obrazek lub przynajmniej mu nie schlebia” – napisał do nas mieszkaniec śledzący każdą sesję.



Jeden komentarz do “„Państwo tej gminy nie kochacie! Państwo tej gminie szkodzicie!”

  1. No pewnie Panie Burmistrzu, my radni zabiegający u Pana i pozostałych radnych – szczególnie u tych z klubu ,, Rzgów Naszą Gminą,, – o ważne inwestycje dla gminy, wcale tej gminy nie kochamy a o inwestycje zabiegamy tylko dlatego, żeby gminie zaszkodzić? Dotyczy to również mieszkańców, którzy próbują uzmysłowić Panu albo pewne nieprawidłowości albo wnioskują o jakieś inwestycje . Czyż takie słowa, które padły z usta burmistrza nie są po prostu absurdalne?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *